Muzyczka

sobota, 29 marca 2014

Nadzieja

Elsa

Samotność. To jedyne co mi pozostało. Strach zaczyna wygrywać. Odkąd Arendelle zostało zniszczone nic nie jest jak dawniej. Muszę się ukrywać, a każde miejsce do którego zawitam jest w niebezpieczeństwie. Moja moc wywołuje śnieżyce. Nie potrafię nad nią zapanować. Znowu. Teraz chodzę po ciemnych uliczkach jakiegoś miasteczka i patrzę na gwiazdy. I księżyc. Od dziecka uwielbiałam jego widok. Odkąd straciłam rodziców, był mi bratnią duszą. Zawsze czułam jakby to on, właśnie on podarował mi moją moc. Kto wie, może tak właśnie jest. Nikt nie wiedział skąd wzięła się moja moc. Nikt takiej nie miał. Jednak ja szczerzę żałuję, iż nie mogę jej nikomu oddać. To przez nią spędziła moje dzieciństwo samotnie, to z jej winy Anna mogła umrzeć będąc dzieckiem. Anna. Mówią, że czas leczy rany, ale raczej są wyjątki od tej zasady. Dlaczego ja głupia pozwoliłam jej skakać po tych górach ze śniegu? Dlaczego pozwoliłam żaby ruszyła za mną w pogoń? Jaka ja jestem głupia. Przez moje wszystkie decyzje teraz jestem sama. Bez nikogo, a zwłasza bez Anny, która mogłaby mnie rozbawić lub pocieszyć. Tak, tylko ona to potrafiła.

Wiem, że tam cię znajdę...

Ludzie pytają co i jak....

Mówią odwagi,

 i choć ciężko mi, 

Chcę otrzeć twoje łzy...

Czy dasz mi znak?

Nie mamy nic prócz siebie!

Ciebie - Ja, 

Ty - Mnie..

Jak mamy dalej żyć..?

Ulepimy dziś bałwana?...


Śpiewałam, a po moim policzku potoczyła się łza. Jedna, a za nią następne. Po chwili uklękłam na brzegu pobliskiego jeziora. Jedna łza skapnęła na taflę wody, ale to wystarczyło, by całe jeziorko zaczęło pokrywać się lodem. Tak jak moje życie. Zimne i puste. Tak miało zostać do końca mojego życia. Czyli na zawsze...


Jack

Jak zwykle latałem z kraju do kraju przynosząc dziecią zabawę w postaci śniegu. Często gdy miałem czas bawiłem się z nimi w bitwę na śnieżki. Widać mnie polubiły. Taką mam nadzieję. W każdym razie dzisiaj miałem lecieć do Norwegi. Nie wiedziałem dlaczego. Przecież tam i tak wszystko jest skute lodem! A może właśnie o to chodzi? Nigdy tam nie byłem, a mimo to zawsze panował tam śnieg. Może mam to sprawdzić? Byłem już niedaleko gdy opanował omnie szok. Wszystko skute lodem!
Jak to możliwe?! Wszędzie lód i nawet mi zaczęło robić się zimno. Stanąłem na lodzie i poczułem kolejny szok. Był tak śliski, że prawie upadłem, ale nie to było najdziwniejsze. Nie mogłem nad nim zapanować. Postanowiłem polecieć dalej. Zobaczyłem miasto, a przynajmniej jego szczątki. W dali ujrzałem szczyt wierzy zamkowej. Postanowiłem udać się w tym kierunku. Im byłem bliżej serca gruzów miasta tym było zimniej. Gdy doleciałem do miejsca w którym miałem nadzieję ujrzeć pałac nic nie było. Tylko gruzy, szkło i martwi ludzie. W oddali zobaczyłem rude włosy. Podeszłem tam, a łzy wprosiły mi się do oczu. Ujrzałem dziewczynę, a przynajmniej kawałek jej warkocza. Czemu do oczu naleciały mi łzy? Odpowiedź jest prosta. Moja siostra. Ten warkocz uderzająco przypominał mi jej włosy. Bojąc się, że łzy się uwolnią poleciałem do góry. Chciałem, nie ja musiałem wiedzieć skąd się wzięła ta wierza zamkowa. Zobaczyłem, iż jest ona wiele dalej niż się spodziewałem. Postanowiłem, że lepiej to sprawdzić. Leciałem, a wiatr targał mi włosy. Teraz naprawdę było coraz zimniej. Mi było zimno! Tak, właśnie! Jack'owi Mróz'owi, Strażnikowi zabawy, Duchowi zimy jest zimno! Przeleciałem nad wysoką górą, a moim oczom ukazał się pałac. Był cały z lodu i prowadziły do niego schody. Również zrobione z lodu. Jego ściany lśniły kolorami odbijanymi od zachodzącego słońca. Leciałem w stronę zamku, a wiatr zachowywał się tak, jakby chciał mnie powstrzymać. Wreszcie doleciałem do wejścia. Budowla emanowała dziwną mocą, której jeszcze nigdy nie czułem. Popchnąłem drzwi, a one ustąpiły. W środku ujrzałem coś czego się nie spodziewałem...

Ciąg dalszy nastąpi

Co wy na to?
Przepraszam, ale szybciej się nie dało. I tak skróciłam rozdział, poniewał miał być dłuższy, ale cóż. Jak to mówiłam w dziciństwie takie życie, taka sprawa.
Następny już w krótce :) 

6 komentarzy:

  1. Super :D Bardzo fajne, tylko szkoda że takie krótkie ;) Nie mogę się doczekać co będzie dalej :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Pisz dalej! Pisz dalej! Pisz dalej! Już się normalnie nie mogę doczekać, świetnie to przedstawiłaś! Nakręciłam się tak, ze nie wiem, więc przygotuj się na dość długi w pewnych miejscach pozbawiony sensu komentarz. Łał, ja cię kręcę toż to jest świetne po prosu, błagam cię miej więcej tej wytrwałości ode mnie i pisz szybko! Niesamowite! Ach się napisać nie mogę, kurczę no zaraz eksploduje! Ale teraz muszę cię trochę ochrzaniać, co ty sobie w ogóle wyobrażasz co?! Myślisz, że kim ty jesteś! Ja tu sobie czytam, nakręcam się a ty co?! Tak mnie trzymać w niepewności toż to zbrodnia. Pisz szybko następną część. Zakończyć w takim momencie, wiesz co! No i to by było na tyle. A nie a co mi tam ja ci tu jakiś cytat wkleje bo mnie tak naszło a co, bo mi kto zabroni pfff. "Zawsze uważałem, że skoro obdarzony jestem pewnymi zdolnościami, które innym nie są dane, to moim obowiązkiem jest ludziom służyć pod każdą postacią i w każdej formie, od beztroskiego śmiechu po wzruszenie i przerażenie. Oto cała moja misja!" Ty umiesz pisać więc pisz!

    OdpowiedzUsuń
  3. wow !!! <3 <3 <3
    Masz talent :O
    czekam niecierpliwie na nexta

    OdpowiedzUsuń
  4. Jedo słowo WOW. Genialny ten rozdział. Z niecierpliwością czekam na następy :) Życzę weny i czasu ;D

    OdpowiedzUsuń