Muzyczka

środa, 28 października 2015

Ważne pytanie

Okey!
To czy Lodowy Czar będzie kontynuowany zależy od was.
Ja jestem w stanie przenieść wszystkie rozdziały na nowego bloga, pisać dalej, dodawać nowe notki, ale...
CZY WY BĘDZIECIE TO CZYTAĆ?
Możecie pisać w komentarzach swoje zdanie, opinię dlaczego akurat tak zdecydowaliście itp, itd.
Czekam na wasze zdanie :)

wtorek, 7 kwietnia 2015

Uwaga!

Niedługo ten blog zostanie przeniesiony na adres:http://elsa-i-jack-lodowyczar.blogspot.com/
Przyczyna?
Pomyślałam, że skoro tak długo mnie nie było to powinnam przynieść ze sobą coś więcej niż tylko nową notkę. Chciałam zmienić wygląd tego bloga, jednak nie działały mi kody na np. karty, a chciałam aby ten bloga zaczął na serio fajnie wyglądać. Notki zostaną przeniesione, a zakładka z bohaterami lekko zmieniona. Mam nadzieję, że się wam spodoba :)

sobota, 21 marca 2015

Informacja

Nowa notka pojawi się dopiero po 1 kwietnia.
Dlaczego?
No cóż. Wbrew pozorom jestem zwykłą nastolatką, która musi się uczyć do  testu, który zaważy o tym jak dalej się jej życie potoczy. Czekają mnie prawie 3 godziny pisania testów. Mimo, iż wszystko do tej pory nieźle mi wychodziło i oceny nie są najgorsze to i tak lepiej się ubezpieczyć :)
Notka powinna się pojawić najpóźniej 10 kwietnia. Jednak postaram się, aby pojawiła się tu wcześniej.
Oprócz tego chciałam serdecznie podziękować nieznanej za to, że wciąż tu ze mną jest i czyta moje marne wypociny. 
Dziękuje ci z całego serca. Jesteś świetna :)
Mam nadzieję, że będziecie trzymać za mnie kciuki 1 kwietnia. Będę wdzięczna :)

sobota, 14 marca 2015

Nowe znajomości i wiadomości

- Jestem Jack, Jack Mróz - powiedział i podał mi rękę. Spojrzałam na niego niepewnie i powiedziałam:
- Jestem... - chciałam się przedstawić, ale powstrzymało mnie coś, a raczej ktoś kto nagle się pojawił...

Elza

- Baltazar?! - krzyknęłam z zaskoczenia i zdezorientowania. Nie byłam pewna czy trolle żyją tak długo i czy w ogóle przetrwały tę zamieć. Co prawda wiedziałam, że potrafią zmieniać się w kamienie, ale nie sądziłam, że są aż tak odporne.

Widać było, iż troll nie był zdziwiony, że mnie widzi. Co więcej, nawet nie zaskoczyło go to, że obok mnie stoi chłopak, który również potrafi władać śniegiem i lodem.
- Miło cię widzieć drogie dziecko. Ciebie również Jack - powiedział. Chłopak wydawał się być zaskoczony tak samo jak ja. A może nawet bardziej? W każdym razie musiało wydarzyć się coś ważnego ponieważ zwykle mieszkańcy przychodzili do trolli, a nie odwrotnie. On jakby czytał w moich myślach i powiedział coś czego bym się nie spodziewała.
- Czar można odwrócić. To ty stworzyłaś potwora i ty możesz cofnąć to co on zrobił. Całe Arendelle może wrócić do łask życia. Jednak najpierw ty musisz nauczyć się wykorzystywać swoją moc w pełni. A on ci pomoże - rzekł wskazując na Jacka. Byłam w szoku. Mogę odzyskać siostrę? Moje miasto może ożyć, a wieczna zima zniknąć?!
- A...a...ale jak? Przecież ja panuje nad swoimi mocami. Mogę robić coś jeszcze? - zapytałam oniemiała. Jakim cudem mogą istnieć rzeczy które mogę robić, ale o których nie wiem?
- Musisz nauczyć się jeszcze wiele rzeczy. Zacząć dzielić się swoją magią z innymi oraz ich bawić. Sprawiać radość tym którzy wierzą, a niewierzącym uświadamiać prawdę. Zacząć wszystko od nowa, ale zachować swoje prawdziwe, najgłębsze ja. Naucz się co oznacza słowo wolność - odparł i jak gdyby nigdy nic zmienił się w kamień i zniknął. 
Staliśmy chwilę  milczeniu. Nic nie rozumiałam. Przez te wszystkie lata myślałam, że moja moc jest opanowana w zupełności, że wiem o niej wszystko, a jednak się myliłam. Co ja teraz zrobię? Jestem w kropce. Chwila...
- Jack, Baltazar powiedział, że możesz mi pomóc. Co mam zrobić żeby odzyskać rodzinę i przyjaciół - zapytałam z głupią nadzieją. Jednak nie obchodziło mnie to. Musiałam go zapytać. On musiał coś wiedzieć. Jednak chyba się przeliczyłam.
- Przykro mi, yyyy Elza, tak? – zapytał, a ja skinęłam głową – Niestety Elzo. Nie wiem jak ci pomóc. Zobaczyłem to coś pierwszy raz w życiu i nie wiem o co mu chodziło – pewnie chciał powiedzieć coś więcej, ale widząc moją minę zamilkł.
-Coś?! Baltazar jest trollem! Jeżeli on mówi, że ty coś wiesz to, to musi być prawdą – powiedziałam. Nie wiedzieć czemu nagle się nieźle zdenerwowałam. Niby w głębi duszy wiedziałam, że to nie jego wina i, że przesadziłam, ale jak zwykle musiałam najpierw powiedzieć, później pomyśleć. Jednak tym razem mnie to nie obchodziło. Nic mnie nie obchodziło w tamtej chwili. Nie docierało do mnie nawet to, że próbował mnie zatrzymać kiedy wybiegłam z mojego lodowego zamku i ruszyłam przed siebie nie oglądając się do tyłu. Znowu uciekłam. Czemu nazywam to ucieczką? Nie spodobało mi się to co powiedział Jack, nawrzeszczałam na niego i wybiegłam z fortecy unikając rozmowy. Mimo wszystko zrobiło mi się trochę głupio, ale musiałam to sobie przemyśleć. Sama.




Jack

Kurczę. Co ją ugryzło. Sorry, ale nie moja wina, że nie potrafię jej pomóc. A może jednak moja? O czym ja myślę?! I co? Może jeszcze mi przyjdzie do głowy rozmyślanie nad tym czy, aby nie pomóc Królikowi Wielkanocnemu przy jajkach?! Chociaż… To niezły pomysł. Mógłbym zapędzać te jajka jak małe kurczaki. O matko! Ja chyba muszę iść do lekarza. Ta, to byłby niezapomniany widok.

Wizja Jacka

Przychodzi sobie Jack Mróz do doktora i mówi:
,, Dzień dobry panie doktorze. Mam problem. Myślę nad pomocą Kangurowi Wielkanocnemu z jajkami’’
Mina doktora – Bezcenna. ( Coś w tym stylu dop. Autorki )
,, No bo widzi pan te jego jajka przypominają mi niesforne kurczaki, które muszą się wyhasać. Jak taki twardziel jak ja może myśleć o czymś takim?!’’
Dla doktora to było chyba zbyt wiele, ponieważ zemdlał na jego oczach. 

Koniec wizji

A może lepiej do psychiatry? Ja jednak mam coś z głową. Śmiejąc się z samego siebie wyszedłem z lodowego zamku i poleciałem w kierunku bieguna na spotkanie z mikołajem.





 Elza

Nie wiedziałam dlaczego, ale skierowałam się do Chorwacji. Moim celem były Jeziora Plitwickie. Gdy tam dotarłam była noc. Rozglądnęłam się dookoła .Uwielbiam to miejsce. Jest piękne. Jednak nie teraz. Nie z wiadomością, że ode mnie zależy to, czy moja rodzina i królestwo będą żyć czy nie. Dlaczego nie zostałam z Jackiem? Czemu nie spróbowałam z nim normalnie porozmawiać? Oczywiście musiałam na niego naskoczyć. To dla mnie za dużo. Zaczęłam płakać. Ostatnio zdecydowanie za często płakałam, ale patrząc na to ile w moim życiu zmieniło się w niecałą godzinę i przez te wszystkie lata miałam do tego prawo. Kiedyś byłam inna. Musiałam być silna. Dla mnie i dla Anny, ale teraz to się zmieniło. Straciłam wszystkich, a teraz mogłam ich odzyskać. Spojrzałam w taflę wody i ujrzałam w niej moją twarz. Byłam przerażona. Nie wiedziałam co robić. Jak mam się zachować w obliczu nowej sytuacji. Chciałam odzyskać rodzinę, a jednocześnie bałam się co będzie dalej. 
Spojrzałam na księżyc i podjęłam decyzję. 
Będę walczyć. 
Znajdę Jacka i mam nadzieję, że razem coś wymyślimy. 
Muszę być silna dla tych, których kocham i dla tych za którymi tęsknię. 

Jack
Właśnie skończyło się nasze spotkanie z Mikołajem, a ja byłem w szoku. Niedługo mieliśmy poznać nowego strażnika ( lub strażniczkę ). Normalnie to bym się cieszył, ale to będzie kolejny strażnik zimy. A to oznacza, że to ja będę musiał go ( lub ją ) wszystkiego uczyć. Ha! Ja, Jack, strażnik zabawy ( i nie tylko ) mam być nauczycielem. Kto by pomyślał...
Ale wracając do tematu. Trzeba zacząć szukanie. Jednak nasuwa jedno ważne pytanie. Od czego zacząć? Strażnika zawsze pokazywał nam księżyc, jednak tym razem było inaczej. Dostaliśmy tylko znak, że takowy się pojawił. Według Mikołaja pierwszy raz pojawiła się takie utrudnienie. A kto, jak kto, ale ten coś wie na temat pojawiania się strażników. Najgorsze jest to, że cała trudność odnalezienia strażnika spada na mnie. Jak się kangur dowiedział o tym, że to ja mam szukać strażnika, to miałem wrażenie, iż zaraz mu para z jego wielgachnych uszu wyleci. 
Ale wracając do tematu...
Najdziwniejsze jest nie tyle to, że jest to drugi strażnik zimy, a to iż owa osoba została wyznaczona w wiosnę. Może to oznaczać albo to, że Mrok ma wrócić, albo to, że nie nadążam z ''obowiązkami''. Szczerze mówiąc to ani pierwsza, ani druga opcja mi się nie podoba. Na myśl, że ON ma się odrodzić czuję dreszcze przebiegające mi po plecach. Minęło tyle czasu, tyle lat, a i tak wciąż żyjemy w obawie, iż nasz największy wróg wróci tak jak to zrobił ostatnim razem. Kangur Wielkanocny może sobie wmawiać, że mu to wisi, ale tak naprawdę widać, że się tym przejmuje. Jednak najwięcej stresu odczuwa nasz szefuncio. Próbuje dodać nam otuchy żebyśmy się za bardzo nie przejmowali, ale mu to za bardzo nie wychodzi. Widać, że zostaje po godzinach, żeby nad wszystkim zapanować, ale i tak nie chce przyjąć żadnej pomocy. Wymizerniał ostatnimi czasy. Zaczynam się bać, że straci swój wielgachny brzuch. To by była tragedia! Jak Święty Mikołaj może być chudy?! 
Jednak nie ma co się dziwić. Teraz, gdy został wyznaczony drugi strażnik ''mojej kategorii'' podejrzenia, iż coś się niedługo wydarzy stały się bardziej realne. Im szybciej go lub ją znajdziemy tym lepiej. No właśnie. Kolejny szczegół. Dotąd wśród strażników tylko Zębuszka była strażniczką-dziewczyną. Ja jestem facetem, Piasek też, Mikołaj raczej też, Kangur... No tego to nie jestem taki pewny, ale załóżmy, że jest w jakiś... Załóżmy, że jest w iluś tam procentach facetem. Chociaż patrząc na te jego humorki mam wątpliwości., ale niech będzie. Zaliczmy go do grona facetów. 
Wracając do strażnika ( lub strażniczki ) być może skoro pojawiła się w wiosnę, może będzie kobietą. Tyle, że nie jestem pewny czy to nam sprawę ułatwi, czy wręcz przeciwnie. Co prawda jestem przystojny, mam urok osobisty, poczucie humoru, jestem czarujący ( i niezwykle skromny ), ale tym razem to może nie wystarczyć. Musimy działać szybko, a czas mamy prawdopodobnie bardzo mało. Z tą myślą wzleciałem w powietrze i skierowałem się na południe.




Coś krótkiego na powrót...

Coś od serca

Uwaga: W tej notce sa napisane rzeczy, którymi chciałabym sie podzielić z wami. Tak po prostu. Jeżeli nie chcesz tego czytać to nie musisz. Na bloga zaraz powinna pojawić sie nowa notka, więc możesz ominąć ten post i od razu przejść do czytania rozdziału.


PRZEPRASZAM
Przyznam się, że moimi 2 głównymi piętami achillesowymi jest przepraszanie i dziękowanie. Ale spróbuję coś tu napisać.
Na początek. Nie jestem pewna, czy ktoś to jeszcze czyta. Szczerze mówiąc to muszę się przyznać, że od początku nie wiedziałam  za co ludzie lubią mój blog.
No, ale do rzeczy.

Nie było mnie tu długo. Przyznaję, że po prostu nie miałam weny, ale też nie chciało mi się w ogóle wchodzić na Bloggera. Jednak ostatnie coś się zmieniło. Nie wiem co, ale po prostu mam nową siłę, aby walczyć o tego bloga. Przeczytałam od nowa wszystkie notki i komentarze. To one dały mi siłę i power'a aby skończyć pisać notkę. Wiem, że was zawiodłam, ale uwierzcie mi, że zawiodłam też siebie. Nie wiem kiedy to się stało, ale ten blog stal się dla mnie nie tylko pisaniem notek. Stał się czymś przy czym mogę się uspokoić i odprężyć. Dzięki wam znajduję siłę, aby pisać dla was to wszystko. I nie chodzi mi o wyświetlenia, ale o osoby komentujące i czytające. Jeżeli czytasz moje opowiadanie, to jasne nie musisz go komentować. Rozumiem, że niektórzy po prostu mają stracha przed napisaniem komentarza, bo boją się, że napiszą coś głupiego. Ja też tak miałam. Ale często też chodzi o to, że ludzie wolą nie pisać, żadnego komentarza, jeżeli nie mają nic ''mądrego'' do powiedzenia. Ja się przełamałam i często, gdy czytam jakiegokolwiek bloga i mi się on spodoba, często komentuje notkę nawet samym ''Świetna notka. Masz świetnego bloga''. I nie, nie chodzi mi o to, że wy też macie tak robić. Wystarczy, że to czytacie, nie musicie, komentować. Mi wystarczy to że jesteście i, że dajecie mi świadomość, że mam dla kogo pisać.
No cóż. Miały być przeprosiny, a wyszło podziękowanie. Mogę wam przyrzec, że pisze to spontanicznie i właściwie zaraz skończę to pisać i to opublikuję.
Tą krótką notką chciałam wam powiedzieć, że dziękuję wam za to, że komentujecie i czytacie moje marne wypociny.
Dziękuję wam z całego serca za to, że jesteście.


czwartek, 9 października 2014

Zapowiedź rozdziału

,, Czar można odwrócić. To ty stworzyłaś potwora i ty możesz cofnąć to co on zrobił ''

,, Patrzyłam na taflę wody i widziałam w niej moją twarz. Byłam przerażona. Nie wiedziałam co robić. Jak się zachować w obliczu nowej sytuacji. Chciałam odzyskać rodzinę, a jednocześnie bałam się co będzie dalej. Spojrzałam na księżyc i podjęłam decyzję. Będę Walczyć ''

,, Czemu? To pytanie przesłaniało mi wszystkie inne myśli. Dlaczego ja? Dlaczego ona? Tego nie wiedziałem. Czułem, że mogę na nią liczyć. Jednak czułem niepewność. Co będzie dalej? Same pytania i żadnej odpowiedzi. Żadnej pomocy w podjęciu decyzji. Tej, która miała zmienić moje całe życie ''

Jak potoczą się losy Jacka i Elsy. Czy ta niezwykła tajemnica ich do siebie zbliży?
A może wręcz przeciwnie. Może staną się największymi wrogami szukającymi drogi do celu? Tego dowiecie się czytając Lodowy Czar.
Niech magia was połączy